wtorek, 23 grudnia 2014

One Shot Dziecko to nie problem cz4

Amelka
Zeszłam na dól po schodach zobaczyłam co robi mama,a mama na mój fart zasneł przykryłam ją kocem. Ubrałam się i wyszłam do biura tam gdzie pracuje moja mama i pan Leon. Weszłam do firmy i zaczepiła mnie jakaś pani
- Przepraszam, a dokąd się wybierasz dziewczynko. Co mam jej odpowiedzieć.
- Do taty prosze pani.
- A jak nazywa się twój tata.
- Leon Verdas, tylko prosze mu nie mówić że przyszłam to niespodzianka.
- Dobrze jak sobie życzysz. Wiesz jak do iść do jego gabinetu.- strasznie się zdziwiłam że szef ma dziecko.
- Tak wiem, byłam już tu. Do widzenia
- Do zobaczenia- odpowiedziałam zdziwiona.
Zapukałam do szklanych drzwi i poczekałam aż usłysze prosze
- Prosze. Usłyszałam i weszłam do jego gabinetu.
Leon
Usłyszałem jak toś puka i powiedziałem prosze. Widziałem jak otwierają się drzwi,ale nikogo nie ujrzałem, ale usłyszałem jak ktoś do mnie podchodzi spojrzałem w dół i zamarłem ujrzałem Amelke. Wdrapała sie na moje kolana i się do mnie przytuliła. Nie wiedziałem o co chodzi, ale ją obiołem. Po pewnym czasie się ode mnie oderwała i spojrzała mi w oczy.
- Amelka co ty tu robisz? Co się stało i gdzie jest Violetta.
- Zrobiłam coś strasznego i boje się że mama przestanie mnie kochać jak się dowie.
- Amelka mama nigdy nie przestanie cię kochać, co zrobiłaś może ci pomoge
- Pan pewnie też mnie znienawidzi już do końca.
- Wiesz nasz początek nie był najlepszy, ale nigdy cię nie znienawidze i nie wiem jak, ale cię kocham jak własną córke.
- Dziękuje ci ja też cię kocham i przepraszam za te pśikusy.
- Jeśli chcesz mów mi tato. I nic się nie stało, a teraz powiedz co cię do mnie sprowadza.
- Dobrze tato już mówie. Okłamałam mame że powiedziałeś mi że mnie nie kochasz i chcesz się mnie pozbyć i mama dlatego z tobą zerwał. Przepraszam teraz dopiero zrozumiałam swój błąd jak zobaczyłam jak mama za tobą tęskni i ja też za tobą tęskniłam. Proszę wróć do nas mama cie kocha ja cię kocham Tato.
Leon.
Gdy to usłyszałem zamarłem ta dziewczynka mnie kocha i powiedziała do mnie tato musze to wszystko naprawić
- Dobrze księżniczko zrobię co w mojej mocy, ale najpierw gdzie byś chciała pojechać na wakcje
- Najbardziej to na Hawaje
-Ok to zamówie tylko bilety i idziemy do twojego domu bo mama sie pewnie martwi- powiwdziałem i zadzwonił mój telefon. O wilku mowa
- Halo?
- Leon przepraszam że do ciwbie dzwonie, ale nie wiem gdzie jest Amelka chyba uciekła .
- Violu Amelce nic nie jest. Jest u mnie i zaraz ją odwioze. Nie dwneruj się
- Dobrze dziekuje ci Leon
Dobra mała idziemy wziołem małą na ręcę i wyszliśmy z firmy wszyscy się tak na nas dziwnie patrzyli, ale mi to nie przeszkadzało wsadziłem Amelke do samochodu i ruszliśmy do jej domu.
- Jesteśmy- krzykneła Amelk
- O boże Amelka nic ci nie jest gdzieś ty była. Uściskałam ją z całych sił oderwałam się od niej i chciałam po dziękować Leonowi ale on mnie przyciągną i bez żadnych ceregieli mnie pocałował z szokowan ale oddałam pocałunek.
- Kocham cię Violu i naszą córke też - Ja ciebie też kocham ale...
- Mamo musicie być razem ja cię okłamałam tata nic takiego nie powiedział chciałam sie taty pozbyć bo byłam zazdrosna. Ale mam teraz tate i mame i chce żeby tak zostało
- To co Violu zgadzasz się być ze mną
- Oczywiście że tak kocham was i ich przytuliłam
- Mamy dla ciebie niespodzianke. Lecimy na Hawaje.
- Naprawde? Dziękuje wam.
- Wkońcu mam mamę i tatę których kocham i którzy kochają mnie.
- A ja mam wkońcu rodzine i widzisz Violu, dziecko to nie problem powiedzieliśmy wszyscy razem
                         The End
Nie wiem czy wam się podoba mi się tak szczeże nie. Ale to wasza opinia.
15 Komentarzy= next rozdział jeśli ich nie będzie nie będzie rozdziału
Przepraszam za błedy i jeszcze raz wesołych świąt.                    
Madzia

Nowy blog.

Hej kochani. Założyłam nowego bloga też o Leonettcie. Zapraszam 
http://leonettaxxx.blogspot.com/ mam nadzieje że będzie się wam podobała. 
Teraz czas na życzenia życzymy wam z Julitą 
Spokojnych, wesołych, dużego mikołaja, spełnienia marzeń, dobrych wyników w szkole i czego sobie zapragniecie w te święta.
Życzy Madzia i Julita. 

niedziela, 21 grudnia 2014

One shot Dziecko to nie problem cz3.

Violetta 
Wchodzimy do domu a tam ujrzeliśmy Amelkę bawiącą się grzecznie z Fran
zamarłam. Dzwoniła do mnie i powiedziała że coś się jej stało, to przyjeżdżam jak najszybciej a tu co widzę uśmiechnięto ją od ucha do uch. Uduszę kiedyś te dziecko ciekawe co mi powie, co się takiego stało.
-Mamo już jesteś - zawołała Amelka i chciała się do mnie przytulić ale ja ją odepchnęłam
-Amelka co było tak ważnego i co się takiego stało że do mnie tyle razy dzwoniłaś, a ja jak głupia się o ciebie bałam że coś ci się stało, bo ci uwierzyłam.
-Mamusiu bo się stało. Stęskniłam się za tobą. I tu zmiękłam i ją wzięłam na rączki i ją przytuliłam Fran w tym czasie wyszła, a Amelka zaczęła mnie ciągnąć do swojego pokoju, a ja tylko zdążyłam do Leona krzyknąć
-Leoś rozgość się zaraz do ciebie przyjdę
-Ok
Amelka 
Przed kolacją mi nie wyszło go się pozbyć, to teraz na pewno mi się uda tylko teraz trzeba uderzyć w inny punkt
-Mamo, bo mi się nie podoba ten pan Leon
-A to dlaczego?
-Bo on mnie nie lubi sam mi to powiedział, i chce się mnie pozbyć, żeby mieć ciebie tylko dla siebie.
-Amelka co ty gadasz? Leon nigdy by tak nie powiedział- nie mogłam w to uwierzyć
-Mamo czy cie kiedyś okłamałam 
-Nie 
-To po co bym miała teraz kłamać
-Dobrze wierzę ci córeczko, zerwę z nim za raz ty jesteś dla mnie najważniejsza.-powiedziałam i zeszłam na dół do Leona 
-Leon musimy porozmawiać powiedziałam schodząc ze schodów.
-Tak kochanie - odpowiedział Leon wstając z kanapy 
-Dowiedziałam się prawdy jaki jesteś naprawdę i że nie lubisz Amelki i chcesz się jej pozbyć. Nie chce być z kimś takim jak ty.
-Po pierwsze ja nic takiego nie mówiłem. Po drugie ty ze mną zrywasz?
-Nie wypieraj się Leon, tak z nami koniec.-ciężko mi to było powiedzieć, ale dla dobra Amelki zrobię wszystko
-Jeśli mi nie ufasz, to masz racje lepiej jak się rozstaniemy-powiedziałem i wyszedłem trzaskają drzwiami. 
Leon
Co ta mała znów wymyśliła, ona chciała od początku się mnie pozbyć. I doszła do swojego celu, tylko jak ja wytrzymam bez Violetty ja ją kocham i tą małą cwaniarę też bym mógł pokochać.
Amelka 
Usłyszałam jak zamykają się drzwi z hukiem od razu zeszłam na dół i zobaczyłam mamę na kanapie która płacze. Podeszłam do niej i ja przytuliłam 
-Mamo, co się stało?
-Zerwałam z Leonem, chodź go kocham
-Mamusiu dobrze zrobiłaś i znajdziesz sobie innego fajnego mężczyznę.
-Masz rację córeczko, chodź zrobimy coś do jedzenia.
Amelka
O TAK! Jestem wielka pozbyłam się pana Leona, teraz już nie będzie mi zagrażał.
Następny dzień 
Violetta 
Wczorajszy cały dzień spędziłam na zabawie z Amelką. Odprowadziłam ją do przedszkola, a sam pojechałam do pracy zasiadłam za biurkiem i zaczęłam wykonywać swoją pracę 
Kilka dninpóźniej 
Violetta 
Z Leonem rozmawiam tylko o pracy i po za tym unikamy się, wiem tylko 
tyle że nie ma nikogo. Ale ja za nim tęsknie i to bardzo, nie wiem czy dobrze zrobiłam z nim zrywając.
Kocham go, i nie umiem o nim zapomnieć. 
Amelka
Chyba źle zrobiłam pozbywają się pana Leona, mama ciągle chodzi smutna i zamyślona. Musze jakoś ich ze sobą połączyć, tylko jak? 
Wiem mam już plan tylko mama nie może zobaczyć, że mnie w domu nie będzię. Dobra mniemy nadzieje że mi się uda.
C.D.N
Hej tu ja Madzia przychodze do was z kolejną częścią One Shota mam nadzieje że wam się podoba. Przepraszam za błędy.

12 Komentarzy =next jeśli ich nie będzię, nie będzię kolejnej części Madzia

niedziela, 14 grudnia 2014

One shot Dziecko to nie problem cz 2

Violetta
Razem z Leonem przygotowaliśmy obiad, Leon poszedł umyć ręce do łazienki, a ja nakrywałam do stołu kiedy usłyszałam krzyk Leona i od razu tam pobiegłam.
Leon 
Idę do łazienki umyć ręce, otwieram drzwi od łazienki wchodzę a tam cała niebieska farba spada na mnie, tylko zdążyłem krzyknąć 
-Leon nic ci nie jest?
-Nie, ale teraz już cały muszę się umyć i zdjąłem farbę z oczu 
-Przepraszam, to pewnie Amelka dam jej solidny wykład, a tobie zaraz przyniosę jakieś ciuchy na przebranie po moim bracie
-Dziękuje, ale nie masz za co winić Amelki nic się nie stało.
-nie Leon musi ponieść konsekwencje i bez żadnego ale.
-Dobrze, jeśli tak uważasz, ale i tak cię kocham 
-Ja ciebie też.- Poszłam na górę po ubrania dla Leona i zaszłam do Amelki
- Amelka, dlaczego zrobiłaś to Leonowi 
-Ale co mamusiu-powiedziała słodkim głosikiem 
-Amelka nie udawaj głupiej ty dobrze wiesz co. Dlaczego to zrobiłaś
-Nic nie zrobiłam
-Dobra, nie będę się teraz z tobą użerać idę dać Leonowi ubrania na przebranie, a ty zejdź za 10 minut na obiad i bądź miła bo Leone też je z nami
- Dobrze- odpowiedziała oschle.
Amelka 
Jak ja mam się go pozbyć, plan A z farbą nie wyszedł to teraz pora na plan B. Pożałuje że się wo gule urodził i więcej jego noga w tym domu nie powstanie i nie zbierze  już nigdzie mojej mamy jak wszystko pójdzie dobrze to nawet nie pójdą dzisiaj razem na kolacje. Czy ja nie jestem genialna?
Leon
Nie wiem co ja jej takiego zrobiłem tej małej, przecież byłem miły, uprzejmy a ona od razu mnie skreśla, co ja mam zrobić żeby ona mnie polubiła. No dobra trudno później na tym pomyśle. Umyłem, ubrałem się i wyszedłem z łazienki 
- Dziękuje ci Vilu za ubrania - powiedziałem i zasiadłem do stołu 
-Niema za co kochanie -Amelka schodź na dół na obiad 
-Dobrze mamo już schodzę 
Leon
Amelka zeszła na dół usiadła na przeciwko mnie i już na dobry początek zaczęła mnie kopać, ale na szczęście lekko, ale gdy usiadła obok mnie jej mama to zaczęły się istne tortury. Zaczęła tak kopać, że mnie kostki zaczęły boleć i sam nie wiedziałem skąd ona bierze tyle siły. Zjedliśmy obiad i Viola zanosiła naczynia a ja chciałem jej pomóc i sam zanieść naczynia gdy szedłem ktoś mi pod stawił nogi i się wywróciłem i zbiłem talerz 
- Leon nic ci nie jest?
- Nie, ale stłukłem ci talerz nie chciałem, jestem dzisiaj jakiś nie mota przepraszam
-Nic się nie stało przejmujesz si talerzem a nie sobą? Och Leon nie masz za co mnie przepraszać. Na pewno jesteś cały
-Tak kochanie cały , wstałem i ucałowałem policzek Violi a potem dostałem czymś w łeb odwróciłem się do Amelki a ona się głupio zaśmiała. Po zbierałem zbity talerz i pojechałem do domu bo 20 umówiłem się z Violą że jedziemy na kolacje. Chociaż tam będziemy sami i nie będę z siebie robić łamagi przy pomocy pomocnika.
Violetta 

Leon wyszedł a Amelka pobiegła d o swojego pokoju, a ja poszłam się ubrać odpowiednio na kolacje z Leonem. Po 2 godzinach byłam gotowa do wyjścia 

Zeszłam na dół, bo ktoś pukał do drzwi, gdy je otworzyłam ujrzałam Fran 
-Cześć Violu. Pięknie wyglądasz 
-Cześć Fran, dziękuje i tym razem znów ktoś zapukał do drzwi, ale tym razem otworzyła Fran 
-Cześć Fran, Viola gotowa?
-Cześć Leon tak i w tedy ujrzałem Viole.Wyglądała ślicznie 
-Cześć Leon - powiedziałam nie pewnie- Aż tak źle wyglądam 
-Cześć Violu nie, nie wyglądasz ślicznie mówię i składam jej pocałunek na policzku- Idziemy?- pytam zadowolony 
-Tak , do zobaczenia Fran.
Wyszliśmy z domu i Leon otworzył mi drzwi i wsiedliśmy do samochodu, gdy zapinałam pasy Leon mnie pocałował, a ja oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Po oderwaniu się od siebie Leon odpalił silnik  i ruszyliśmy do restauracji. 
-Jesteśmy kochanie-powiedział Leon wysiadając z auta i otwierając mi drzwi, podał mi rękę żebym wyszłam z samochodu i skierowaliśmy się do restauracji 
-Dzień dobry mieliśmy tutaj rezerwacje na nazwisko Verdas.
- Dobrze zaprowadzę państwa 
Violetta
Gdy kelner nas do prowadził do stolika oniemiałam z wrażenia. Usiedliśmy i zamówiliśmy razem spaghetti 
-Bardzo tutaj ładnie, ale nie musiałeś tyle się napracować wystarczyło by iść do jakieś knajpki ważne, że byłabym z tobą i złapał go za rękę.
-Dla ciebie wszystko kocham cię i ścisnąłem mocniej jej dłoń. 
-Dziękuje ci mieliśmy się już pocałować gdy zadzwonił mój telefon -Przepraszam, muszę odebrać to Amelka 
-Dobrze, odbierz 
-Halo Amelka coś się stało
-Nie mamo chciałam tylko powiedzieć,że cię kocham pa
-Pa
-To na czym my skończyliśmy a wiem i przybliżyłem się do niej, ale nie dane mi było ją pocałować bo przyszedł kelner z naszym zamówieniem.Zjedliśmy kolacje i wyszliśmy uznaliśmy, że się przejdziemy. Trzymając się za ręce spacerowaliśmy, w pewnym momencie Leon się zatrzymał i pociągnął mnie bliżej siebie,że aż stykaliśmy się nosami 
-Teraz nam już nikt nie przeszkodzi i mnie pocałował, ale nie trwało to zbyt długo bo zadzwonił znów mój telefon   
-Halo Amelka co tym razem - powiedziałam trochę zła bo chciałam tego pocałunku.
- Hej mamo nic się nie stało tak dzwonie czy o mnie nie zapomniałaś 
-Nie nie zapomniałam a teraz kładź się już spać dobranoc
-Dobranoc mamo
-Przepraszam
-Nic się nie stało,możemy to do kończyć- powiedziałem i znów ją pocałowałem teraz już bardziej namiętniej i dłużej oczywiście odwzajemniła pocałunek, nawet go pogłębiła. Moje ręce zjechały na jej pośladki i zaczęły je ściskać, a ona zaczęła pomrukiwać prosto w moje usta 
-Leon nie tutaj- powiedziała 
-Ok masz racje, zwijamy się stąd
Leon
Wróciliśmy po samochód i jak najszybciej pojechaliśmy pod mój dom 
-Ale Leon co z Amelką? 
-Fran już wcześniej powiedziałem żeby została na cała noc 
-Jesteś wspaniały 
Gdy tylko weszliśmy do domu, zaczęliśmy się całować i ruszyliśmy do sypialni, a tam zadzwonił mi telefon ale Leon zaczął mnie całować po szyji.
-Leon muszę odebrać
-O nie teraz nam już nikt nie przeszkodzi- powiedział i wyłączył mój telefon i doszło do Tego.
Po naszych zabawach łóżkowych wtuliłam się w niego i zasnęłam w jego objęciach.
Następny dzień 
Obudziłam się i spostrzegam że ktoś mi się przygląda 
-Dzień dobry kochanie
-Cześć misiu - odpowiedziała i go pocałowałam, sięgnęłam po telefon który leżał na półce, włączyłam go i zobaczyłam 10 nieodebranych połączeń od Amelki.
Zadzwoniłam do niej 
-Halo córciu, coś się stało ?
-Tak mamusi musisz tu natychmiast przyjechać proszę
-Dobrze zaraz będę -rozłączyłam się i zaczęłam się ubierać 
-Leon muszę już iść Amelce coś się stało.
-Dobrze odwiozę cię i też zaczął się ubierać 
-Dziękuje ci jesteś najlepszy Kocham cię 
-Ja ciebie też
15 minut później 
Leon dojechaliśmy do domu Violi i weszliśmy a tam zamarliśmy co tam ujrzeliśmy.
C.D.N
Cześć to znowu ja z kolejną częścią one shota, mam nadzieje że wam się podoba 
6 komentarzy= next jeśli ich nie będzie nie będzie kolejnej części. 
Madzia

   

czwartek, 11 grudnia 2014

One Shot Dziecko to nie problem cz1

Ona - Piękna dwudziestolatka o piwnych oczach i o imieniu Violetta Castilo, mająca córkę- Amelie mająca 4 lata. Podkochująca się w swoim szefie Leonie Verdasie.

On- Prezes firmy Verdas & revolution, mający dwadzieścia dwa lata, mażąc o dzieciach i żonie. Podkochujący się w swojej sekretarce

Violetta 
-Violetta mogłabyś do mnie przyjść do gabinetu.- spytał Leon
-Dobrze, już idę- odpowiedziałam.
Co on chce ode mnie, przecież dostałam już zadanie na dzisiejszy dzień, a może chce mnie zwolnić, nie on taki nie jest. Myśl pozytywnie Violka!
Puk Puk
-Proszę- usłyszałam odpowiedz od Leona i weszłam niepewnie.
-Chciałeś mnie widzieć- powiedziałam ze strachem.
-Tak proszę usiądź. Chciałbym się spytać czy pójdzie ze mną na kolacje podszedłem do niej i złapałem za rękę  
-Na kolacje powiadasz. Czy ty mi proponujesz randkę...- rozczochrałam  mu włosy
-A nawet jeśli to źle?- spytałem niepewnie.
-Nie, to fajnie tylko nie wiem co zrobić w tym czasie z Amelią.- odpowiedziałam bez radna. 
-Czyli że się zgadzasz? Opieką nad  Amelią się nie przejmuj spytałem Fran i się zgodziła nią zająć w tym czasie kiedy my będziemy na kolacji.-zapewniłem.
-Oczywiście że się zgadzam i dziękuje że o wszystko zadbałeś- po tych słowach poczułam jego usta na swoich, zdziwiona ale odwzajemniłam pocałunek i moje ręce zarzuciłam za jego szyje, a jego powędrowały na moją talię.
Po paru minutach odsunęliśmy się od siebie i stykaliśmy się czołami.
-Wiem że możesz uznać to z głupotę, ale kocham cię Violetto.- odpowiedziałem pewny swoich uczuć.
-Leon, ale ty jesteś moim szefem, to nie dorzeczne,że ja się w tobie zakochałam.- powiedziałam to na głos?
-Tak powiedziałaś to na głos i wiem że jestem twoim szefem ale cię kocham a ty kochasz mnie to w czym problem?- spytałem trochę zły że nie chce ze mną być.
-No chyba masz racje, że wymyślam problemy gdzie ich nie i masz rację kocham cię i chce z tobą być- tym razem ja go pocałowałam i przenieśliśmy się na kanapę, zamykając przy tym drzwi. Leżymy na kanapie w jego gabinecie w tuleni w siebie.
-Kocham cię Leoś 
-Ja ciebie też kocham Violuś i się pocałowaliśmy.
W pewnej chwili zdzwonił telefon Violi, podałem go jej bo leżał na biurku a ona odebrał.
-Halo
-Czy rozmawiam z mama Amelki?
-Tak przy telefonie. Czy coś się stało Amelce?- w tym czasie Leon do mnie  podszedł i złapał za ramiona.
-Amelia zwymiotowała, ale powiedziała nam że zrobiła to specjalnie bo chciała wrócić do domu.Mogła by pani po nią przyjechać bo ona ciągle płacze i chce żeby pani przyjechała
- Dobrze za raz po nią przyjadę i się rozłączyłam.
Odwróciłam się przodem do Leonem i spytałam:
-Leon mogę wcześniej urwać się z pracy bo Anabel rozrabia w przedszkolu i muszę po nią pojechać.
-Tak,ale co się stało?
- Anabel zwymiotowała w przedszkolu specjalnie i teraz płacze i chce żebym po nią przyjechała. Musze już iść i dziękuje ci.- powiedziałam i chciałam już wychodzić ale złapał mnie za nadgarstek.
-Pojadę z tobą i bez żadnego ale.
-No dobrze to chodź my- powiedziałam i złapał mnie za rękę i wyszliśmy z firmy, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do przedszkola
15 Później pod przedszkolem 
-Dziękuje ci Leon, możesz już jechać zamówimy taksówkę
-Nigdzie się stąd nie ruszę zawiozę was do domu i nie chce słyszeć sprzeciwu idź po nią a ja poczekam na was 
-Dziękuje ci, zaraz będziemy 
Weszłam do przedszkola
-Dzień dobry ja po Amelkę
-Tak, nic się jej nie stało tylko ona tak strasznie płakała za panią i zadzwoniłam do pani
-Nic się nie stało, dobrze że pani zadzwoniła.
-Mamo!- krzyknęła Amelka i wskoczyła mi na ręce.
-Chodź wracamy do domu. Do widzenia 
Wyszliśmy z przedszkola i podeszliśmy do samochodu, Leon stał oparty o maskę samochodu 
-Mamo nie mówiłaś,że się z kimś spotykasz.
-Bo z Leonem spotykam się od niedawna i bądź miła
-Cześć jestem Leon a ty jak masz na imię?
-Amelka -odpowiedziałam oschle
-Wchodź do samochodu o dowiozę was do domu - otworzyłem drzwi Amelce i chciałem ją zapiąć psami ale krzyknęła
-Zostaw poradzę sobie sama 
-Dobrze skarbie - powiedziałem miło
-Nie nazywaj mnie skarbie bo tego nie znoszę 
-Jak sobie życzysz.-zamknąłem drzwi i usiadłem na miejsce kierowcy i ruszyliśmy do ich domu, na światłach złapałem Viole za rękę.
Amelka 
O nie co on sobie myśli że będzie trzymał moją mamę za rękę i to przymnie i do tego mówi do mnie skarbie o nie, nie pozwolę na to. Zaczęłam kopać w mamy siedzenie nogami i od razu zabrał rękę 
-Amelka coś się stało?
- Tak mamo masz coś do picia.
-Nie nie mam w domu się napijesz 
-Weź sobie słonko wodę, jest za moim siedzeniem 
- Dzięki, ale nie mów do mnie słonko zrozumiałeś>
- Tak 
20 minut później 
-Jesteśmy
-Może wiedziesz na chwile spytała Viola 
-Jeśli to nie problem 
-Żaden problem, chodź
Dojechaliśmy do domu chciałem otworzyć drzwi Amelce, ale mnie wyprzedziła i dostałem drzwi i dostałem w genitalia i nogi, zgoiłem się w pół.
-Ała- jęknąłem 
-Nic ci się nie stało?- spytała za stroskana Violetta 
-Nie nic mi nie jest i się wyprostowałem. Weszliśmy do domu.
Violetta 
-Amelka przeproś Leona
-...........
-Amelka, bo będziesz mieć szlaban 
-Dobra..... Przepraszam i pobiegłam do pokoju
-Nic się nie stało- odpowiedziałem 
-Przepraszam cię za nią nie wiem co ją ugryzło
-Nic się nie stało
-Pomożesz mi robić obiad 
- Tak i poszliśmy do kuchni 
Amelka
Ja mu dam nienawidzę go. Jak mam się go pozbyć muszę coś wymyślić... Mam już plan żeby raz na zawsze się go pozbyć...
C.D.N 
Napisałam dla was one shot- Magda, mam nadzieje że wam się podoba
4 komentarzy= next jak ich nie będzie, to nie będzie następnej części one shota.








sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 35

Violetta
Leon.... Kochanie chyba... Aaa boli.
Violu co się dzieje.- spytałem przerażony
Ja RODZĘ - krzyknełam na całą restauracjé z bólu.
Dobrze jedziemy do szpitala- powiedziałem zdenerwowany
Wyszliśmy jak najszybciej z restauracij i wsiedliśmy do samochodu gdy staliśmy na światłach Violetta zaczeła mnie szczypać w rękę
Leon SZYBCJEJ Boli- powiedziłam z bólem
Już za raz będziemy
5 minut później
Proszę pani moja dzięwczyna rodzi- powiedziałem zdenerwowany.
Prosze już pania bierzemy- powiedziała pielegniarka do Violi
Leon Sala porodu
Wszedłem do Violi złapałem ją za rękę i mówiłem przyj po 2h Viola urodziła Melody i Jorga a ja przeciołem pempowine i złapałem znowu Viole za rękę i klęknołem przed nią i spytałem:
Violetto Castilo czy wyidziesz za mnie kocham cię i nasze pociechy także.
Violetta
Gdy to usłyszałam poleciały mi łzy nie dosyć że urodziłam 2 dzieci to jeszcze mój ukochany mi się oświadczył
Tak Leon Wyjde za ciebie. Też cie kocham to mój nakszcześliwszy dzień- oznajmiłam ze łzami w oczach.
Mój też jest on najlepszy na świecie- włożyłem jej pierścionek na palec i spytałem:
Podoba  ci się? - spytałem nie pewnie
Oczywiście że mi się podoba jest piekny, ale przyznaj się kto ci pomagał go wybierać- spytałam troche zła
A nie bedziesz na mnie krzyczeć? - spytałem z przerażeniem
Nie jeśli powiesz prawdę- drażniłam sie z nim
Pomagała mi ... Fran
Tak myślałam- odpowiedziałam szczęśliwa.
Ty sobie żarty ze mnie robiłas. O nie! Oj przepraszam nie obrażaj sie i pociągnełam go za krawat i go pocałowałam a potem podali nam dzieci.
Przepraszam jak im dacie na imię, bo musze to wpisac do karty - spytała pielegniarka.
C.D.N
Hej tym razem tu ja Magda mam nadzoeje że się podoba. Coś mało komętujecie dlatego mały sznatażyk i zaczecam do komentowania bo teraz będzie pisac julitka.
2 komentarze = next