piątek, 7 sierpnia 2015

Nasze nowe blogi

Hej  tu Madzia dawno mnie tu nie bylo bo nie stery na razie moja wena na to opowiadanie się wypaliła ale jak coś wskoczy mi do głowy to napewno to do dam. Ale ja tu nie o tym chciałabym was zaprosić na nasze nowe blogi. Ja i Julita zrobiliśmy po nowym blogu o nowym filmie na Disney Channel  Następcy
MÓJ MACIE TUTAJ:
A JULITY TUTAJ:
 Mamy nadzieje ,że dacie nam swoje opinie i będziecie czytać jeśli wam się spodoba. 
Zapraszamy. 

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 38

-I co im jest? - spytałem przejęty.
-A co? Teraz cię to interesuje?- prychnęłam.
-Zawsze mnie interesowały nasze dzieci.  Imam prawo wiedzieć co im jest? - odpowiedziałem zły.
-No patrzcie wielki tatuś się znalazł który nie odbiera telefonu bo woli wyjść z kolegami do clubu niż się wami zająć.
-Violetta nie bądź złośliwa,  dobra masz rację zawaliłem ale chyba mam prawo naprawiać błędy i do dowiedzenia się co jest moim dzieciom?
-Prawo masz, mają lekkie zapalenie płuc i muszą zostać w szpitalu.-powiedziałam przez łzy. Oddałem Melody Ludmile a Jorge Fedricowi i przytuliłem Viole.
-Muszę z nimi zostać.
-Ja zostanę razem z wami.
-Kocham was. Przepraszam. Wybaczysz mi?
-Tak, ale nie rób tak więcej. Też cię kochamy.- i się w niego wtuliłam.

Jesteśmy właśnie w sali dla chorych dzieci i czekamy na Fedemiłe z naszymi rzeczami.
Leon kład właśnie Jorge do łóżka, który za sypiał. Podszedł do mnie i mnie przytulił a ja zaczęłam płakać.
-Leon a co jeśli oni nie wyzdrowieją, a co jeśli będzie co raz gorzej. Boję się!
-Violu spokojnie wszystko będzie dobrze tak? Jak mówił lekarz podadzą im antybiotyki i będzie wszystko dobrze, tak? A teraz przestań płakać i pomyśl o czymś przyjemnym.

-Dziękujemy wam za dostarczenie tych wszystkich rzeczy gdyby nie wy nie wiem co byśmy zrobili.
-Nie ma za co. My się będziemy zbierać pa.
-Pa
Wyszli.
-Leon to ja się pójdę umyć zostaniesz z dzieciakami.
-Oczywiście idź.
-Dobrze, dziękuje

-Violu to ty się wykąpałaś to ja zrobię dzieciom mleka dobrze?
-Tak, gdy na korytarz wyjdziesz po lewo masz kuchnię.
-Dobrze zaraz wrócę.



Hej tu ja Madzia to powyżej to zwany rozdział, ale moim zdaniem to jest coś najgorszego w historii tego bloga. Za co przepraszam następny napisze Julita dlatego będzie sto razy lepszy niż to coś.
Jeszcze raz przepraszam i do następnego



niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 37

Violetta
3 miesiąc później.
Leon jeszcze w pracy, dzieci śpią a ja robię obiad. Po chwili usłyszałam płacz Melody zostawiłam wszystko co robiłam do tych czas i pobiegłam do pokoju dzieci. Wzięłam małą na rączki i chciałam ją na karmić, ale było z nią coś nie tak bo nie chciała jeść a nadal płakała. Dotknęłam jej czoła całe rozpalone wzięłam termometr i wyszło że ma 39 stopni gorączki zeszłam z nią na dół i dałam coś na zbicie gorączki, ale to nic nie pomagało, za chwile też zaczął płakać Jorge i mu to samo było co Melody. Nie wiedziałam co mam robić, chwyciłam za telefon i wybrałam numer do Leona ale jak na złość nie odbierał spróbowałam jeszcze kilka razy ale ciągle się włączała sekretarka. Pare minut później dostałam sms
od Leona
  Kochanie nie czekaj na mnie z obiadem, ponieważ poszedłem z chłopkami na piwo do clubu.
Kocham Leon
Zadzwoniłam do niego jeszcze parę razy, ale nie odbierał. Zadzwoniłam do Lu

-Halo? Lu?
-Tak to ja coś się stało Violu?
-Tak to znaczy... nie chodzi o to że muszę się szybko dostać do szpitala z dziećmi bo są chore.
-Dobrze rozumiem za raz tam będę. A gdzie jest Leon?
-Dziękuję, nie odbiera telefonu bo jest z chłopakami w clubie 
-A no tak. Za 10 minut jestem.
Rozłączyłam się i poszłam ubrać dzieci i siebie samą 
10 minut później przyjechała już Lu pomogła mi zapakować dzieci do auta i ruszyliśmy  do szpitala.
Strasznie się bałam co może być dzieciakom i do tego jeszcze Leon nie odbiera wkurzył mnie bo kiedy jest na prawdę potrzebny to on sobie wychodzi.
Bardzo szybko dojechaliśmy do szpitala i na szczęście nie było kolejki do lekarza weszłam z dziećmi do gabinetu a Lu została w poczekalni.
Ludmiła
Kiedyś tej Violetty narzeczonego to po zabijam jak on tak może nie odbierać od niej telefonu zadzwoniłam do Fede on też jest tam z nimi i on ma przykazane że ode mnie telefon musi odbierać.
-Halo? Fede?
-Tak kochanie coś się stało?
-Powiedz Leonowi że musi przyjechać natychmiast do szpitala jego dzieci są chore a Violk do niego dzwoniła z 30 razy ale on nie odbierał.
-Dobrze zaraz tam będziemy Kocham cię pa
-Ja ciebie też pa
Fede 
-Leon słyszałeś jedziemy
-Tak słyszałem. Viola mnie zabjie za ten telefon 
-Miejmy nadzieje że nie.
Szpital 
Leon wleciałem szybko do szpital i się rozejrzałem i zauważyłem Lu 
-Lu co z nimi? - powiedziałem przejęty
-Nie wiem siedzą tam jakieś 20 minut. Usłyszałem płacz Jorge i zauważyłam jak Viola wychodzi niosąc na rękach nasze szkraby płacząc. Wziąłem od niej Jorge i zapytałem.
-I co im jest? ......
C.D.N
Hej tu Madzia jak wicie ten powyżej to mój najgorszy rozdział, Ale mam jakoś wenę na te opowiadanie dlatego następny rozdział też napisze ja. 
4 Komentarze = next.
Madzia

wtorek, 23 grudnia 2014

One Shot Dziecko to nie problem cz4

Amelka
Zeszłam na dól po schodach zobaczyłam co robi mama,a mama na mój fart zasneł przykryłam ją kocem. Ubrałam się i wyszłam do biura tam gdzie pracuje moja mama i pan Leon. Weszłam do firmy i zaczepiła mnie jakaś pani
- Przepraszam, a dokąd się wybierasz dziewczynko. Co mam jej odpowiedzieć.
- Do taty prosze pani.
- A jak nazywa się twój tata.
- Leon Verdas, tylko prosze mu nie mówić że przyszłam to niespodzianka.
- Dobrze jak sobie życzysz. Wiesz jak do iść do jego gabinetu.- strasznie się zdziwiłam że szef ma dziecko.
- Tak wiem, byłam już tu. Do widzenia
- Do zobaczenia- odpowiedziałam zdziwiona.
Zapukałam do szklanych drzwi i poczekałam aż usłysze prosze
- Prosze. Usłyszałam i weszłam do jego gabinetu.
Leon
Usłyszałem jak toś puka i powiedziałem prosze. Widziałem jak otwierają się drzwi,ale nikogo nie ujrzałem, ale usłyszałem jak ktoś do mnie podchodzi spojrzałem w dół i zamarłem ujrzałem Amelke. Wdrapała sie na moje kolana i się do mnie przytuliła. Nie wiedziałem o co chodzi, ale ją obiołem. Po pewnym czasie się ode mnie oderwała i spojrzała mi w oczy.
- Amelka co ty tu robisz? Co się stało i gdzie jest Violetta.
- Zrobiłam coś strasznego i boje się że mama przestanie mnie kochać jak się dowie.
- Amelka mama nigdy nie przestanie cię kochać, co zrobiłaś może ci pomoge
- Pan pewnie też mnie znienawidzi już do końca.
- Wiesz nasz początek nie był najlepszy, ale nigdy cię nie znienawidze i nie wiem jak, ale cię kocham jak własną córke.
- Dziękuje ci ja też cię kocham i przepraszam za te pśikusy.
- Jeśli chcesz mów mi tato. I nic się nie stało, a teraz powiedz co cię do mnie sprowadza.
- Dobrze tato już mówie. Okłamałam mame że powiedziałeś mi że mnie nie kochasz i chcesz się mnie pozbyć i mama dlatego z tobą zerwał. Przepraszam teraz dopiero zrozumiałam swój błąd jak zobaczyłam jak mama za tobą tęskni i ja też za tobą tęskniłam. Proszę wróć do nas mama cie kocha ja cię kocham Tato.
Leon.
Gdy to usłyszałem zamarłem ta dziewczynka mnie kocha i powiedziała do mnie tato musze to wszystko naprawić
- Dobrze księżniczko zrobię co w mojej mocy, ale najpierw gdzie byś chciała pojechać na wakcje
- Najbardziej to na Hawaje
-Ok to zamówie tylko bilety i idziemy do twojego domu bo mama sie pewnie martwi- powiwdziałem i zadzwonił mój telefon. O wilku mowa
- Halo?
- Leon przepraszam że do ciwbie dzwonie, ale nie wiem gdzie jest Amelka chyba uciekła .
- Violu Amelce nic nie jest. Jest u mnie i zaraz ją odwioze. Nie dwneruj się
- Dobrze dziekuje ci Leon
Dobra mała idziemy wziołem małą na ręcę i wyszliśmy z firmy wszyscy się tak na nas dziwnie patrzyli, ale mi to nie przeszkadzało wsadziłem Amelke do samochodu i ruszliśmy do jej domu.
- Jesteśmy- krzykneła Amelk
- O boże Amelka nic ci nie jest gdzieś ty była. Uściskałam ją z całych sił oderwałam się od niej i chciałam po dziękować Leonowi ale on mnie przyciągną i bez żadnych ceregieli mnie pocałował z szokowan ale oddałam pocałunek.
- Kocham cię Violu i naszą córke też - Ja ciebie też kocham ale...
- Mamo musicie być razem ja cię okłamałam tata nic takiego nie powiedział chciałam sie taty pozbyć bo byłam zazdrosna. Ale mam teraz tate i mame i chce żeby tak zostało
- To co Violu zgadzasz się być ze mną
- Oczywiście że tak kocham was i ich przytuliłam
- Mamy dla ciebie niespodzianke. Lecimy na Hawaje.
- Naprawde? Dziękuje wam.
- Wkońcu mam mamę i tatę których kocham i którzy kochają mnie.
- A ja mam wkońcu rodzine i widzisz Violu, dziecko to nie problem powiedzieliśmy wszyscy razem
                         The End
Nie wiem czy wam się podoba mi się tak szczeże nie. Ale to wasza opinia.
15 Komentarzy= next rozdział jeśli ich nie będzie nie będzie rozdziału
Przepraszam za błedy i jeszcze raz wesołych świąt.                    
Madzia

Nowy blog.

Hej kochani. Założyłam nowego bloga też o Leonettcie. Zapraszam 
http://leonettaxxx.blogspot.com/ mam nadzieje że będzie się wam podobała. 
Teraz czas na życzenia życzymy wam z Julitą 
Spokojnych, wesołych, dużego mikołaja, spełnienia marzeń, dobrych wyników w szkole i czego sobie zapragniecie w te święta.
Życzy Madzia i Julita. 

niedziela, 21 grudnia 2014

One shot Dziecko to nie problem cz3.

Violetta 
Wchodzimy do domu a tam ujrzeliśmy Amelkę bawiącą się grzecznie z Fran
zamarłam. Dzwoniła do mnie i powiedziała że coś się jej stało, to przyjeżdżam jak najszybciej a tu co widzę uśmiechnięto ją od ucha do uch. Uduszę kiedyś te dziecko ciekawe co mi powie, co się takiego stało.
-Mamo już jesteś - zawołała Amelka i chciała się do mnie przytulić ale ja ją odepchnęłam
-Amelka co było tak ważnego i co się takiego stało że do mnie tyle razy dzwoniłaś, a ja jak głupia się o ciebie bałam że coś ci się stało, bo ci uwierzyłam.
-Mamusiu bo się stało. Stęskniłam się za tobą. I tu zmiękłam i ją wzięłam na rączki i ją przytuliłam Fran w tym czasie wyszła, a Amelka zaczęła mnie ciągnąć do swojego pokoju, a ja tylko zdążyłam do Leona krzyknąć
-Leoś rozgość się zaraz do ciebie przyjdę
-Ok
Amelka 
Przed kolacją mi nie wyszło go się pozbyć, to teraz na pewno mi się uda tylko teraz trzeba uderzyć w inny punkt
-Mamo, bo mi się nie podoba ten pan Leon
-A to dlaczego?
-Bo on mnie nie lubi sam mi to powiedział, i chce się mnie pozbyć, żeby mieć ciebie tylko dla siebie.
-Amelka co ty gadasz? Leon nigdy by tak nie powiedział- nie mogłam w to uwierzyć
-Mamo czy cie kiedyś okłamałam 
-Nie 
-To po co bym miała teraz kłamać
-Dobrze wierzę ci córeczko, zerwę z nim za raz ty jesteś dla mnie najważniejsza.-powiedziałam i zeszłam na dół do Leona 
-Leon musimy porozmawiać powiedziałam schodząc ze schodów.
-Tak kochanie - odpowiedział Leon wstając z kanapy 
-Dowiedziałam się prawdy jaki jesteś naprawdę i że nie lubisz Amelki i chcesz się jej pozbyć. Nie chce być z kimś takim jak ty.
-Po pierwsze ja nic takiego nie mówiłem. Po drugie ty ze mną zrywasz?
-Nie wypieraj się Leon, tak z nami koniec.-ciężko mi to było powiedzieć, ale dla dobra Amelki zrobię wszystko
-Jeśli mi nie ufasz, to masz racje lepiej jak się rozstaniemy-powiedziałem i wyszedłem trzaskają drzwiami. 
Leon
Co ta mała znów wymyśliła, ona chciała od początku się mnie pozbyć. I doszła do swojego celu, tylko jak ja wytrzymam bez Violetty ja ją kocham i tą małą cwaniarę też bym mógł pokochać.
Amelka 
Usłyszałam jak zamykają się drzwi z hukiem od razu zeszłam na dół i zobaczyłam mamę na kanapie która płacze. Podeszłam do niej i ja przytuliłam 
-Mamo, co się stało?
-Zerwałam z Leonem, chodź go kocham
-Mamusiu dobrze zrobiłaś i znajdziesz sobie innego fajnego mężczyznę.
-Masz rację córeczko, chodź zrobimy coś do jedzenia.
Amelka
O TAK! Jestem wielka pozbyłam się pana Leona, teraz już nie będzie mi zagrażał.
Następny dzień 
Violetta 
Wczorajszy cały dzień spędziłam na zabawie z Amelką. Odprowadziłam ją do przedszkola, a sam pojechałam do pracy zasiadłam za biurkiem i zaczęłam wykonywać swoją pracę 
Kilka dninpóźniej 
Violetta 
Z Leonem rozmawiam tylko o pracy i po za tym unikamy się, wiem tylko 
tyle że nie ma nikogo. Ale ja za nim tęsknie i to bardzo, nie wiem czy dobrze zrobiłam z nim zrywając.
Kocham go, i nie umiem o nim zapomnieć. 
Amelka
Chyba źle zrobiłam pozbywają się pana Leona, mama ciągle chodzi smutna i zamyślona. Musze jakoś ich ze sobą połączyć, tylko jak? 
Wiem mam już plan tylko mama nie może zobaczyć, że mnie w domu nie będzię. Dobra mniemy nadzieje że mi się uda.
C.D.N
Hej tu ja Madzia przychodze do was z kolejną częścią One Shota mam nadzieje że wam się podoba. Przepraszam za błędy.

12 Komentarzy =next jeśli ich nie będzię, nie będzię kolejnej części Madzia