piątek, 31 października 2014

Rozdział30

I nagle zaczęły się  otwierać drzwi.
Leon- Tak myślałem że to ty mamo, patrz Viola jak się o nas mama martwi- powiedziałem z sarkazmem a Viola się cicho zaśmiała.
Eliza- Ja was nie podsłuchiwałam tylko przechodziłam i usłyszałam... To ja już pójdę.
Leon
Zamknąłem drzwi i położyłem się z powrotem kolo Violi
Leon-Nawet we własny domu mnie podsłuchują-powiedziałem zły.
Violetta po cichu po raz kolejny się pod nosem się zaśmiała.
Viola- Mój tata tez taki jest.na samo wspomnienie taty poleciała mi łza.Leon od razu to zauważył i przytulił mnie do siebie.
Leon- Violu ci, spokojnie zobaczysz że kiedy nasz szkrab się urodzi to na pewno twój tata zmieni zdanie na ten temat. Będzie Dobrze. Obiecuje ci to!
Viola- Dziękuje ci. Kocham cię!
Leon- Ja Ciebie też! Viola, a kiedy masz wizytę u ginekologa. 
Viola- O rany zapomniałam, jutro na 12. Pójdziesz ze mną?
Leon- No pewnie chce poznać płeć naszego szkraba.A potem możemy po objedzie pojechać po meble do pokoju naszego dziecka.
Viola- Dobrze, może tak być idę się myć.
15 minut później
Violetta 
Umyłam się już i Leon tak samo i szykujemy się do spania.
Leon- Dobranoc księżniczko pocałował mnie namiętnie w usta i dobranoc szkrabie ucałował mój brzuch Kocham was!
Viola- Dobranoc księciu my Ciebie też kochamy! i usnęliśmy w siebie wtuleni.
Następny dzień 
Przychodni (recepcja)
Viola- Dzień Dobry, byłam dzisiaj umówiona na wizytę do Dr. Rynkowskiej na godz. 12.
Recepcjonista- Tak ale pani do doktór się rozchorowała i na jej zastępstwo jest Dr. Bóbr. zdziwiłam się że ktoś ma takie nazwisko a przede wszystkim chciałam mieć panią doktór a nie pana i ma pewno Leon się wkurzy. No ale, mus to mus.
Viola- Dobrze, niech będzie.
Recepcjonistka- Dobrze o to pani karta sal nr. 12 parter.
Viola- Dziękuje i odeszłam. Poszłam pod sale do Leona. I już od razu zostałam zaproszona do gabinetu.
Dr. Bóbr- Dzień Dobry pani Violetto to może od razu przejdziemy do badań proszę się rozebrać od pasa w dół.
 Leon- Proszę pana, ale moją dziewczynę miała leczyć pani doktór a nie pan.- krzyknąłem zły i zazdrosny że jakiś fagas będzie zaglądał Violi tam gdzie tylko ja mogę zaglądać.
Dr Bóbr- Proszę pana niech się pan uspokoi pani Dr. jest na zwolnieniu a ja jestem jej zastępcą i powiem panu tylko jedno że mam już żonę i dwoje dzieci których bardzo kocham, dlatego nie musi być pan zazdrosny. 
Leon 
Trochę mi głupio że tak na krzyczałem na tego lekarza ale zazdrość robi swoje. Dobra chwila prawdy czy chłopiec czy dziewczynka...
C.D.N
Cześć z tej strony Madzia tak wróciłam nie wiem czy ktoś mnie jeszcze czyta ale mam nadzieje że tak. Jak wiecie ma pomoc w pisaniu rozdziałów, która naprawdę mi pomaga. Chce zobaczyć ile was jest.Nowe opowiadanie usunęłam bo nie miała na nie weny.
31 Rozdział= 10 Komentarzy NEXT.